Kamil z fotarts poprosił mnie, żebym napisał artykuł do magazynu .PSD o swoich zabawkach. Właśnie wczoraj w nocy mu go przesłałem i mam nadzieję, że coś z tego będzie. Więc jesli go obuplikują, to i tak czytalnicy mojego bloga mogą jako pierwsi go przeczytać. Jeśli zaś pójdzie do kosza w redakcji, to czytelnicy bloga mają ekskluzywną okazję się z nim zapoznać :)
Fotografia w moim życiu to nie sposób na zarabianie pieniędzy. Z racji tego, że to moja największa pasja, to raczej sposób ich skutecznego wydawania. W swoich poszukiwaniach miałem do czynienia z modelami chyba wszystkich większych producentów cyfrowych lustrzanek. Od pewnego czasu zatrzymałem się przy aparacie Canon 5D mark II, który w moim przekonaniu jest idealnym narzędziem dla „strobisty”. Aparat ten w połączeniu z możliwościami jakie daje mi system wyzwalania radiowego lamp błyskowych – RadioPopper otwiera nieograniczone możliwości „błyskania”.
O Canonie 5D mark II napisano juz chyba taką ilość artykułów, że ilością zmarnowanego papieru powinny zainteresować się organizacje ekologiczne. Moje trzy grosze brzmią następująco – „Piątka robi zdjęcia”. To straszny banał ale nie od dziś wiadomo, że zdjęcia robi fotograf, aparat jest tylko narzędziem w jego rękach. Joe McNally często powtarza anegdotę jak to podczas wizyty Papieża w Polsce widząc niepełnosprawnego fotografa z aparatem Made in USSR uzmysłowił sobie że najważniejszym elementem wyposażenia fotografa nie jest aparat. Jest nim jego podejście, nastawienie do fotografii.
Miałem w swoich rękach wiele aparatów, tych na „C” , na „N”, nawet na „O”. Cześć pełno klatkowych, kilka z matrycami ASP-C. Każdy był dobry, każdy czymś się wyróżniał. Dlaczego zetem pozostałem przy Canon 5D? Przede wszystkim polubiłem jego niezawodność, solidność. Nie bez znaczenia jest też dla mnie zakres czułości w tym aparacie, co przydaje mi się szczególnie przy zdjęciach koncertowych. Oczywiście narzekać można na system autofocusa, prędkość itd. Jest to jednak moim zdaniem aparat, który i tak przewyższa mnie swoją inteligencją i możliwościami. Jest to więc aparat do którego mam nadzieję „dorastać” w swojej fotograficznej przygodzie.
Błyskam. Błyskam często, dużo, chętnie, niekiedy pewnie bez potrzeby. Jedni nazywają to „manią błyskania”, inni tylko manią. Eksperymentowanie ze światłem błyskowym, zwłaszcza w plenerze jest dla mnie niezmierną frajdą. Coś co na zachodzie nazywa się „strobist”, u nas znajduje sobie coraz większą ilość zwolenników. Nie będę rozpisywał się na temat typów lamp, parasolek, softboxow itd., gdyż takie informacje znaleźć można w każdej wyszukiwarce w przeciągu 5 min. Tematem natomiast zaniedbanym w środowisku fotograficznym w naszym kraju jest dokumentacja możliwości i technik pracy z wyzwalaczami radiowymi typu RadioPopper.
Wyzwalacze te są praktycznie niedostępne na rynkach europejskich, w Stanach Zjednoczonych jednak robią oszałamiającą karierę, z racji na możliwości porównywalne, bądź wręcz większe niż wyzwalacze Pocket Wizard Flex/Mini. Swój zestaw „poppersów” kupiłem w Zakopanem, od fotografa, który jako jeden z nielicznych w Polsce sprowadził go zaraz po premierze za wielką wodą. Obecnie system RadioPoppers cieszy się zainteresowaniem na forach fotograficznych, jednak w dalszym ciągu jest rzadkością w naszym kraju, głownie z powodu braku dostępności w Europie.
Po pierwsze to bardzo niezawodny system. Jego zasięg podawany jest przez producenta na około 300metrów, co zresztą udało mi się sprawdzić w warunkach polowych. Zasięg jest znacznie większy niż moje potrzeby i niż to na co pozwalają mi posiadane obiektywy.
Po drugie RadioPopper w sposób wręcz genialnie prosty wykorzystuje to co oferuje nam aparat w dziedzinie wyzwalania zdalnego lamp błyskowych. Wielu użytkowników Nikona lub Canona próbowało zapewne wyzwalać zdalne lampy w trybie Master-Slave. Ma to oczywiste zalety, takie jak możliwość sterowania zewnętrznymi lampami bezpośrednio z aparatu, możliwość pracy w trybie TTL, synchronizacja w pełnym zakresie czasów otwarcia przysłony itd. Dlaczego więc ta metoda nie jest powszechnie używana? Niestety ten sposób działa tylko w zamkniętych pomieszczeniach, gdyż opiera się na zasadzie przesyłania informacji drogą optyczną, więc lampy w systemie muszą „się widzieć”. To poważnie ogranicza także zasięg i czyni jego wykorzystanie w plenerze niemożliwym.
Tutaj z pomocą przychodzi RadioPoppers. Wykorzystuje on wszystkie zalety zdalnego wyzwalania lamp w trybie Master/Slave, eliminując jednocześnie niedogodny wymóg pozostawania lamp „w zasięgu wzroku”. RadioPopper zamienia sygnał świetlny wysyłany przez lampę Master (zamontowaną na aparacie) na sygnał radiowy o znacznie większym zasięgu. Sygnał ten przechwytywany jest przez odbiorniki, które następnie dekodują go na sygnał świetlny. Proste a naprawdę skuteczne.
Dobrze, koniec tej teorii. W praktyce system sprawdza się znakomicie. Dla mnie kolosalną zaletą jest możliwość synchronizacji do 1/8000 sekundy, co pozwala na fotografię w pełnym słońcu (nawet pod słońce) z wykorzystaniem tylko jednej lampy błyskowej (np. 580 EX II). Fakt ten otwiera nieprawdopodobne wręcz możliwości. I zmienia podejście do fotografii plenerowej. Z takim zestawem nie jesteśmy ograniczeni maksymalnym czasem synchronizacji migawki, możemy więc używać słońca jako dodatkowego źródła światła, np. kontrowego lub wypełniającego. Nie straszne są także zdjęcia portretowe pod słońce, nawet z przysłoną rzędu f 1,8. Możliwość synchronizacji z czasem 1/8000 sekundy umożliwia uzyskanie bardzo płytkiej głębi ostrości, tak pożądanej w zdjęciach portretowych, przy jednoczesnym zastosowaniu lamp błyskowych.
Po otwarciu zestawu RadioPoppers P1 do rąk dostajemy niepozornie wyglądające nadajnik i odbiorniki, wielkości pudełka od zapałek, kilka anten, przewody światłowodowe i rzepy do montażu na lampie. Zmontowanie całego zestawu to kwestia dosłownie kilku minut. Po prostu nadajnik umieszczamy na lampie Master na aparacie, a odbiorniki przymocowujemy do lamp Slave w taki sposób aby końcówka światłowodu umieszczona była nad elementem optycznym lampy. W wersji P1, którą posiadam, światłowód trzeba przytwierdzić np. za pomocą taśmy izolacyjnej. Nie jest to najestetyczniejsze rozwiązanie, dlatego producenci wypuścili na rynek wersję PX, która posiada wyprofilowane uchwyty dla najpopularniejszych modeli lamp Nikona i Canona. Ja jednak bardzo chwale sobie właśnie ten „nieestetyczny” sposób montażu, gdyż w każdej chwili mogę odbiornik podłączyć do lampy dowolnego systemu, bez konieczności posiadania specjalistycznego uchwytu.
Z ciekawostek podam, iż nawet sam producent nie wiedział czy RadioPopper P1 działa z lampami Metz. Nie było także o tym żadnej wzmianki na forach internetowych. Mogę zatem oficjalnie potwierdzić – tak, RadioPoppers wyśmienicie współpracuje tak z modelem 48 jak i 58 lamp Metz. Nie omieszkałem o tym oczywiście dumnie zakomunikować producentowi, który nie krył swojej radości i poprosił o kilka testów. Mam więc nadzieję, że w zamian dostanę przynajmniej koszulkę z ich logo. J
Po pierwszej euforii i testach w domu (niektórych ekstremalnych, mających potwierdzić iż faktycznie lampy nie muszą się „widzieć” aby ze sobą pracować – testy w łazience, pod kołdrą, przez zamknięte drzwi itd.) nadeszła pora wypróbowania wyzwalaczy w terenie.
Oczywiście za punkt honoru przyjąłem sprawdzenie możliwości synchronizacji na szybkich czasach otwarcia migawki – powyżej czasu synchronizacji mojego aparatu.
Prezentowane zdjęcia pochodzą z
zaimprowizowanej sesji w plenerze. Modelka została oświetlona jedną lampą Metz 48 z parasolką z przodu oraz światłem kontrowym z lampy 430 EX II ze snootem. Ponieważ słońce świeciło jeszcze dość mocno, zastosowałem czas 1/2500 sekundy, co umożliwiło mi uzyskanie przysłony F2.8.
Moje obawy dotyczące mocy lamp w trybie HSS (High Speed Sync) zupełnie się nie potwierdziły. Nawet z czasami rzędu 1/2500 sekundy jedna lampa błyskowa bardzo dobrze oświetlała modelkę.
Czasy takie z drugiej zaś strony pozwoliły mi swobodnie sterować jasnością nieba w tle. Mógłbym poprzez skrócenie czasu przyciemnić dowolnie niebo, bez utraty oświetlenia błyskowego na modelce.
Oczywiście sterować jasnością tła można także przy zwykłym wyzwalaniu lamp, jednakże z maksymalnych czasem synchronizacji 1/200 w moim Canonie 5D Mark II, przysłona musiała by być ustawiona na około f16-f22, a moim założeniem było zastosowanie małej głębi ostrości w trakcie tej sesji.
Kolejne zdjęcie wykonane było także w tej samej technice, przy zastosowaniu HSS, tym razem z użyciem obiektywu Canon 15 mm „Rybie Oko”. W tym przypadku chciałem aby modelka w ruchu wyraźnie oddzielała się od tła, którym było niebieskie niebo. Zrezygnowałem z oświetlenia kontrowego, stosując jedynie jedno źródło światła przed modelką.
W 99,99% przypadkach używam lamp błyskowych w trybie manualnym. Zapewnia mi to powtarzalność oświetlenia w każdym ujęciu oraz pełną kontrolę nad światłem w scenie. Nie lubię gdy ktoś, lub w tym przypadku coś (lampa, aparat) myśli za mnie. Jednak… RadioPoppers pozwala na pracę lamp zdalnych w trybie pełnej automatyki na odległości dotychczas nieosiągalne. Dlaczego zatem i tej funkcji nie wypróbować. Postanowiłem zrobić „Pięciominutowy plan”, polegający na tym, iż jedną lampę ustawiłem z prawej strony przed modelką, w małym softboxie (60 na 60 cm) a drugą z lewej strony za modelką w kontrze. Lampa kontrowa założony miała grid domowej roboty. Lampa z softboxem grupa A, kontra grupa B, stosunek grupy A do B 4:1. Włączyłem tryb manualny, przysłonę 2.0, czas 1/250 sekundy i nacisnąłem spust migawki. Rezultat okazał się bardzo obiecujący. RadioPoppers zdał także i ten egzamin. Oczywiście praca w TTL nie daje pełnej kontroli nad światłem, jednak gdy mamy np. 15 minut na przeprowadzenie szybkiej sesji prezesa wielkiej firmy, który zaraz musi uciekać na zebranie zarządu, może to być bardzo ciekawa propozycja. Oczywiście próbowałem także z czasami rzędu 1/1000 i 1/2000 sekundy, ściemniając znacznie tło dla osiągnięcia dokładnie takiego efektu jaki chciałem.
Pomyślałeś juz pewnie – skąd te zachwyty, Pocket Wizard Flex i Mini też to wszystko potrafią. Owszem to prawda. Jednak dla mnie Radio Popper jest o wiele bardziej uniwersalny. Nie muszę kupować innych nadajników i odbiorników, jeśli chciałbym zrobić sesję aparatem Nikona. Po prostu przepinam system i gotowe. Pocket Wizard niestety nie daje takiej wolności, tam zestawy tworzone są dla konkretnej marki. Kwestia zasięgu jest sprawą sporną, wielu ludzi na forach zachwala Pocket Wizard, lecz nie brakuje także zwolenników „Poppersów”. Przyznam szczerze ze nie wykonywałem neutralnych metodologicznie testów obu systemów, jednak zaryzykuje stwierdzenie, iż zasięg jest podobny i wystarczający do większości zastosowań tak w Pocket Wizardzie jak i „Poppersie”. Oczywistą wadą systemu RadioPoppers jest konieczność montowania lampy Master na aparacie, co wydawać się może uciążliwe. Do prawidłowego funkcjonowania całego systemu konieczne jest aby na korpusie zamontowana była lampa z serii 5xx EX (w przypadku Canona). Jest jednak i na to rozwiązanie, zamiast standardowej lampy, użyć można niedoceniany wyzwalacz na podczerwień ST-E2. Wyzwalacz bez zamontowanego nadajnika RadioPopper działa na zasadzie przesyłu informacji pomiędzy aparatem i lampami poprzez sygnał świetlny. Zamontowanie „Poppersa” jednak zmienia go w mały, poręczny wyzwalacz radiowy o możliwościach jak w standardowym zastosowaniu (HSS, TTL) jednak o znacznie większym zasięgu (realizowanym drogą radiową).
Można zatem powiedzieć że zarówno system Pocket Wizard jak i RadioPoppers ma swoje wady i zalety. Ja przekonałem się do tego drugiego i przy nim pozostanę.
Jeśli zatem szukacie wyzwalaczy które nadążają za wami i nie limitują waszej kreatywności, zestaw „poppersów” jest z pewnością dla was.
Jest jeszcze jedna wada tego rozwiązania – tak mi się przyjalmniej wydaje – po zamontowaniu poppera na lampie na aparacie tracimy chyba możliwość wspomogania autofocusa
Nie prawda :) Jak zamontujesz poppersa na lampie na aparacie – wspomaganie nadal dziala. Poppers nie ingeruje w dzialanie lampy nic a nic
Witam serdecznie czy możesz mi przybliżyć jak ustawić aparat Nikona mam na mysli D700 aby wyzwolić poprzez nadajnik i odbiornik błysk?
Jeśli dobrze rozumiem, to w Nikonie gdy na sankach mam SU-800 a do niego przyczepionego “Poppersa” to powinien w pełni śmigać CLS ale “radiowo”? Wówczas z poziomu SU-800 mogę sterować trzema grupami lamp nie martwiąc się aby lampy “widziały” sterownik.
Czy ktoś wie gdzie w Polsce można to coś dostać ? :)